"Spider-Man: Daleko od domu", sequel "Spider-Man: Homecoming" z 2017 roku, to kolejna ekscytująca odsłona w uniwersum Marvela, która nie zawodzi. Tom Holland ponownie w roli Petera Parkera aka Spider-Mana, który tym razem musi zmierzyć się z nowymi wyzwaniami poza granicami swojego rodzinnego Nowego Jorku.
Film rozpoczyna się w momencie, kiedy Peter Parker decyduje się na zasłużony odpoczynek i wyjeżdża na wycieczkę szkolną do Europy. Jednak jego plany szybko ulegają zmianie, gdy pojawia się Nick Fury (Samuel L. Jackson) z prośbą o pomoc w walce z tajemniczymi stworzeniami zwalczającymi rzeczywistość, które pojawiły się na kontynencie.
Jake Gyllenhaal jako Quentin Beck/Mysterio jest jednym z najjaśniejszych punktów filmu. Jego postać jest skomplikowaną mieszanką bohatera i antagonisty, co dodaje głębi narracji. Chemia między Hollandem a Gyllenhaalem jest naturalna i przekonująca.
Marisa Tomei jako May Parker i Jon Favreau jako Happy Hogan dostarczają solidnych występów wspierających główną akcję. Jacob Batalon jako Ned Leeds zapewnia komediowy element, który świetnie równoważy bardziej dramatyczne momenty filmu.
Reżyseria Jona Wattsa skupia się na dynamicznym tempie i efektownych scenach akcji, które są spektakularne szczególnie podczas walki finałowej. Efekty specjalne są imponujące i dodają magii do już barwnego świata Marvela.
"Spider-Man: Daleko od domu" to udany mix humoru, akcji i emocji, który utrzymuje widza w napięciu od początku do końca. Film stanowi również ważny most między starszymi a nowszymi produkcjami MCU, eksplorując konsekwencje "Avengers: Endgame".