"Gdyby ulica Beale umiała mówić" to film, który przenosi widza w intymny świat miłości, niesprawiedliwości i determinacji. Reżyser Barry Jenkins, znany z oscarowego "Moonlight", ponownie dostarcza dzieło pełne emocji i głębokiej refleksji nad kondycją ludzką.
Tish Rivers (grana przez KiKi Layne) i Alonzo 'Fonny' Hunt (Stephan James) są młodymi Afroamerykanami z Harlemu, których miłość zostaje brutalnie przerwana przez niesłuszne oskarżenie o gwałt. Ich historia jest portretem nie tylko osobistego dramatu, ale także szerszego kontekstu rasowych nierówności w Ameryce lat 70.
KiKi Layne zachwyca swoją subtelnością i autentycznością w roli Tish. Jej chemia z Stephanem Jamesem tworzy serce filmu – pełne ciepła, nadziei i tragizmu. Regina King jako Sharon Rivers dostarcza niezwykle mocnej kreacji matki walczącej o sprawiedliwość dla swojego zięcia. Za tę rolę otrzymała Oscara za najlepszą aktorkę drugoplanową, co było całkowicie zasłużone.
Barry Jenkins mistrzowsko wykorzystuje kamerę oraz muzykę Nicholasa Britella do budowania nastroju i atmosfery filmu. Każdy kadr jest przemyślany i pełen znaczenia, a narracja płynie powoli, dając czas na zanurzenie się w świecie bohaterów.
"Gdyby ulica Beale umiała mówić" to nie tylko opowieść o miłości w trudnych czasach, ale także ważny głos w dyskusji o rasowej niesprawiedliwości. To film, który pozostawia trwały ślad w sercu widza.
Regina King zdobyła Oscara za najlepszą aktorkę drugoplanową.