"Hamilton" w reżyserii Thomasa Kaila to film, który przenosi widza w sam środek rewolucji amerykańskiej, opowiadając historię jednego z ojców założycieli Stanów Zjednoczonych, Alexandra Hamiltona. Dzięki dynamicznemu połączeniu hip-hopu, R&B oraz tradycyjnych melodii broadwayowskich, Lin-Manuel Miranda stworzył dzieło nie tylko muzycznie przełomowe, ale i głęboko osobiste.
Miranda wciela się w tytułowego bohatera z pasją i intensywnością, która jest zarówno chwytająca za serce, jak i inspirująca. Phillipa Soo jako Eliza Hamilton wnosi do roli delikatność połączoną z silną determinacją, tworząc postać pełną emocjonalnej głębi. Leslie Odom Jr. jako Aaron Burr dostarcza wyrafinowanej i skomplikowanej interpretacji antagonisty, którego ambicje i frustracje są równie przekonujące.
Sceny z udziałem Daveeda Diggsa jako Marquisa de Lafayette’a oraz Jonathana Groffa w roli króla George'a są jednymi z najbardziej zapadających w pamięć momentów filmu. Diggs łączy charyzmę i energię sceniczną, która magnetyzuje widza za każdym razem, gdy pojawia się na ekranie. Z kolei Groff dostarcza komediowego ukojenia swoim satyrycznym portretem despotycznego króla.
Reżyseria Kaila umiejętnie przenosi teatralność spektaklu na ekran, zachowując przy tym jego żywiołowość i bezpośredni kontakt z publicznością. Scenografia i kostiumy wiernie oddają epokę, jednocześnie wprowadzając elementy nowoczesne, które podkreślają uniwersalność przekazu.
"Hamilton" to film o walce o idealy wolności i sprawiedliwości – tematy tak aktualne dziś jak w czasach Hamiltona. To także opowieść o upadkach i zwycięstwach indywidualnych dążeń oraz o tym, jak historia pamięta (lub zapomina) swoich bohaterów.