tick, tick... Boom! to film, który z pewnością zasługuje na uwagę nie tylko fanów musicali, ale i wszystkich, którzy cenią sobie kinematografię pełną emocji i prawdziwego życia. Reżyseria Lin-Manuel Mirandy w połączeniu z wyjątkową rolą Andrew Garfielda jako Jonathana Larsona tworzy niezapomniany obraz artystycznych dylematów.
Film opowiada historię Larsona – kompozytora, który przed trzydziestką zmaga się z presją nadchodzącego czasu i potrzebą stworzenia czegoś wielkiego. tick, tick... Boom! ukazuje jego życie w Nowym Jorku lat 90., pełne muzycznych aspiracji oraz osobistych relacji z przyjaciółmi i partnerką Susan (Alexandra Shipp).
Garfield w roli Larsona jest rewelacyjny – jego energia i emocjonalność znakomicie oddają napięcie i pasję twórczą postaci. Nie mniejsze wrażenie robi obsada drugoplanowa, z Robinem de Jesusem jako Michaelem i Vanessą Hudgens jako Karessą, którzy dodają głębi dramaturgii.
Muzyka jest kluczowym elementem filmu – zarówno teatralne numery muzyczne, jak i bardziej intymne utwory składają się na poruszający portret artysty na rozdrożu. Scenariusz skutecznie balansuje między lirycznymi a dramatycznymi momentami, pozwalając widzowi głębiej zrozumieć wewnętrzne konflikty Larsona.
Jednakże film może nie przemawiać do każdego. Osoby niezaznajomione z teatrem muzycznym czy specyfiką życia bohemy mogą czuć się nieco wyobcowane przez specyficzny styl narracji.
Mimo to tick, tick... Boom! to ważny film o poszukiwaniu sensu twórczości i ostatecznym pogodzeniu się ze swoimi marzeniami oraz ograniczeniami.